„Jupiter”. Najpopularniejsza polska latarnia naftowa. W latach 70-tych i 80-tych w każdym gospodarstwie wisiała co najmniej jedna sztuka. Nazwa kojarzy się nam dzisiaj z reflektorami scenicznymi i ich wielką ilością białego światła. Myślę jednak, że genezy jej powstania, tak samo jak w przypadku wspomnianych reflektorów, należy szukać gdzieś indziej. Dawniej, w języku polskim, podobnie jak w wielu innych, piąta planeta Układu Słonecznego, znana teraz jako Jowisz, nosiła nazwę właśnie Jupiter. Jowisz=Jupiter. Jupiter w mitologii rzymskiej to (za encyklopedią PWN) nie tylko najważniejsze bóstwo panteonu (największy z bogów), ale również ojciec jasnego nieba. Wikipedia określa go jako boga nieba i światła. Jupiter panuje nad światłem i oświetla nim wszystko dookoła. Idealna nazwa zarówno na reflektor, jak i na latarnię stajenną.
Wielka popularność latarni „Jupiter” we wszystkich swoich trzech rozmiarach 0, 1 i 2, powoduje, że kolekcjonerzy nie tyle traktują ją po macoszemu, co wręcz mają na nią uczulenie. „Jupitery” są jak plewy przykrywające ziarna. Gdy będziemy szukać igły w stogu siana – „Jupitery” to właśnie to siano. Wejdź między brzózki po wypatrzonego między muchomorami koźlarza – wiedz, że „Jupitery” to dokładnie te muchomory. „Jupitery”, niczym ich mitologiczny protoplasta, faktycznie zawładnęły światem – światem polskich latarń naftowych.
W dodatku „Jupiter” to najmłodsza z naszych latarń. Wszyscy doskonale wiedzą, że powstał późno po wojnie. Co takiego zatem miałoby nas w nim zainteresować? Tak…. A co powiecie na taką wzmiankę prasową z 1938r., po przeczytaniu której zatkało mnie i musiałem przeczytać ją jeszcze raz i jeszcze:

Widzimy w niej czarno na białym:
Biuro Sprzedaży Wyrobów Wspólnoty Interesów „BISTAL” oferuje latarnie wiatroodporne marki „Jupiter” (sic!) po zł 3,70 za sztukę, mniej 5% rabatu, loko huta „Silesia”, z bonifikatą przewozu do stacji odbiorczej.
Przy regulacji gotówką udziela się 5% skonta.
Fabryka wysyła minimum 50 sztuk różnych latarń, jak „Nietoperz”, „Jupiter”.
Wzór latarni „Jupiter” jest do obejrzenia w naszych Oddziałach i Składnicach.
Tak! I to nie jest pomyłka! Muszę się Wam przyznać, że ta krótka wzmianka stawiająca dotychczasowe „wierzenia” na głowie, bardzo mnie zmotywowała do dalszych poszukiwań. Zanim przejdę do dalszych wyników, chcę się na chwilę zatrzymać. Notka o „Jupiterze” nie mówi nam o jego rozmiarze. Jest podana jedna pojedyncza cena za latarnię, więc uważam, że należy założyć początkową produkcję i sprzedaż latarni w wyłącznie jednym rozmiarze. Dopuszczam możliwość, że na zbiorniku wytłoczona była wyłącznie nazwa JUPITER bez cyfr 0, 1 lub 2. To tylko przypuszczenie, które może się okazać nieprawdziwe, lecz jeśli ktoś z Was spotkał się z takim wariantem, proszę, by koniecznie podzielił się zdjęciami pod moim adresem e-mail w zakładce ‚KONTAKT’.
W Komunikacie Spółdzielni Spożywców można wyczytać również, że producentem „Jupiterów” była ta sama huta „Silesia” z Rybnika, która wytwarzała „Nietoperza”. Od 16 kwietnia 1937r. „Silesia” wchodziła w skład Wspólnoty Interesów Górniczo-Hutniczych S.A. Dzieje Wspólnoty sięgają roku 1929, ale dość powiedzieć, że po perturbacjach związanych z działaniem na szkodę Spółki ze strony obcych udziałowców, w 1937r. Skarb państwa, woj.śląskie oraz Bank Gospodarstwa Krajowego uregulowali zobowiązania i przejęli 90% akcji. Biuro Sprzedaży Wyrobów WI „Bistal” było dla Wspólnoty Interesów jak spółka K.Brun i Syn dla „Pelikana” – Zajmowało się dystrybucją towarów Spółki, której zresztą było częścią.
Choć nie pada w nim nazwa „Jupiter”, chciałbym zamieścić tu anons z Lubelskiego Kalendarza Gospodarskiego na rok 1939. Rycina ewidentnie przedstawia latarnię „Nietoperz”, niemniej w domyśle należy rozumieć, że tytuł reklamy „LATARNIE wiatroodporne” obejmuje i inne marki produkowane przez hutę „Silesia” w Rybniku-Paruszowiec, w tym „Jupitery”. Załączam zatem do tekstu.
Latarnie wiatroodporne, blacha płaska i pańwiowa do krycia domów i budynków gospodarskich.
Wspólnota Interesów, Katowice, ul.Kościuszki 3, tel. 329-57

Kolejna bezpośrednia wzmianka o Jupiterze pada również w Komunikacie Handlowym „Społem”, ale z 2 stycznia 1939r.
Cena „Jupitera” niezmieniona i wciąż występuje tylko w jednym rozmiarze:
„Jupiter” zł 3,70 za sztukę Rabat 5%. Szkło zapasowe – 0,30 za szt. Przy jednorazowym zamówieniu 50 sztuk jednakowych lub różnych latarń, ceny franco stacja kolejowa odbiorcza z opakowaniem.

Na marginesie, mleko się rozlało, bo pojawiła się wzmianka o latarni PAN, którą opiszę w innym artykule, lecz niech to będzie taki ‚kij w mrowisko’ i póki co w tym temacie zamilknę 🙂
„Jupiter” – sagi ciąg dalszy:
We Wiadomościach Urzędu Patentowego z dn 29 kwietnia 1939 możemy wyczytać, że firma Wspólnota Interesów Górniczo-Hutniczych Spółka akcyjna. Katowice, woj. Śląskie w kategorii Wyrób i sprzedaż latarń gospodarskich wiatro-odpornych. Towary: latarnie gospodarskie wiatro-odporne i ich części, zarejestrowała nazwę „Jupiter”. Wniosek wpłynął 29 sierpnia 1938 a rejestracja nastąpiła pod nr rej. 29749 dnia 22 marca 1939r.


W tych samych Wiadomościach ale z dnia 31 maja 1939 wyczytamy, że WIG-H SA zarejestrowała dwa znaki towarowe „Jupiter”. Ochrona znaków o nr rej. 29947 i 29948 została zastrzeżona dnia 29 kwietnia 1939r. we wszystkich kolorach i ich zestawieniach. Wniosek o ochronę Wspólnota Interesów złożyła 30 sierpnia 1938r.
Czy ktoś z Was spotkał się gdzieś z takim logo? Może istnieją klosze z takim logo? A może drukowano je na drewnianych skrzyniach z latarniami? Czy może występowało wyłącznie w broszurach? Dajcie koniecznie znać, jeśli posiadacie taką wiedzę, a tym bardziej, jeśli w Waszych rękach znajdują się takie eksponaty. Niech ten artykuł żyje. Uzupełniajmy go wspólnie.

Planeta Jupiter nazywana jest czasem olbrzymem gazowym. Te gazy wokół naszego „Jupitera” zagęszczają się w kolejnym Komunikacie Handlowym „Społem” z 8 sierpnia 1939r. (Na niecały miesiąc przed wybuchem wojny!).
Pod poz. Nr 301 Komunikatu czytamy:
Latarnie wiatroodporne Wspólnoty Interesów Górniczo-Hutniczych w Katowicach
W roku bieżącym prowadzimy wyłącznie latarnie wiatroodporne wyrobu Huty „Silesia” następujących typów:
Nietoperz Nr.5, Nr.7
Pan
Jupiter Nr.0, Nr.1, Nr.2
Jakże to kapitalna wiadomość! Mamy dowód na istnienie latarń Jupiter w swoich trzech domyślnych rozmiarach jeszcze przed wojną! Czy to automatycznie nie zmienia waszego postrzegania tych, do tej pory, brzydkich kaczątek? Zgoda! Pięknymi łabędziami to one nigdy nie będą, ale trzeba oddać honor pracownikom Huty „Silesia”, ponieważ Jupitery z tej huty były bardzo solidnie zrobione. Moją słabością jest Jupiter w rozmiarze „0”, który ze swoim wyjątkowym kloszem o boskiej proporcji, jest jedną ze zgrabniejszych europejskich latarń na zimne powietrze. Uwielbiam go i na targu staroci nie potrafię przejść obok tej latarni obojętnie.
Wracając do notki w Komunikacie, czytamy dalej, że Jupiter 0, 1 i 2 kosztowały odpowiednio 3,35; 3,50 i 3,65zł za 1szt.
Dalej:
Spółdzielnie powinny nabywać latarnie tylko w naszych Oddziałach i Składnicach, gdzie otrzymają najwyższe hurtowe rabaty od cen podanych wyżej.
Przy jednorazowym zamówieniu poniżej 50 sztuk latarń różnych typów, winny spółdzielnie odnośne latarnie nabywać w n/Oddziałach i Składnicach.
Przy jednorazowym zamówieniu 50szt. Latarń i więcej zamówienie będziemy kierować do wysyłki z Huty „Silesia”.
Zaznaczamy, ze latarnie są pakowane w klatki drewniane po 50szt./mogą być różne typy/, zamawiać więc należy 50szt., 100szt., 150szt. Itd. A nie 55, 76, 88.
To ostatnie zdanie wywołało na moich ustach uśmiech. Jakoś tak skojarzyło mi się z przedwojennym nauczycielem ze wskaźnikiem w ręku pouczającym swoich uczniów

Za chwilę miała wybuchnąć wojna. Oni – ludzie, tacy jak Wy i ja, w tym producenci i sprzedawcy latarń, może już czuli nadchodzący konflikt, ale życie toczyło się nadal swoim codziennym tempem. Majster w „Silesii” stał przy prasie i klepał Jupitery. Pani Czesia z koleżankami składała je do kupy. Kolejne zastępy rączych kobiet pakowały latarnie do skrzyń, a Pan Romuald wywoził je ciężarówką na stację kolejową w Rybniku, by nadać np. do odpowiednich Oddziałów i Składnic Spółdzielni Spożywców. Był 29 sierpień 1939r. i pewien drukarz składał właśnie w sztaple ciepły jeszcze, świeżo wydrukowany Kalendarz Informator Sołtysa na rok 1939. Jakie szczęście, że zdążył. Dzięki niemu mamy poniższą reklamę Wspólnoty Interesów, a na niej widzimy naszego kochanego „Jupitera”. Ale czy „Jupitera”? Bo nie wszystko w nim pasuje. Po pierwsze, sądząc po kloszu, wygląda na „Jupitera 1”, ale zaraz potem uwagę zwraca nienaturalnie wielki zbiornik i co najciekawsze – skośne zwieńczenie gniazda komina. Przecież wszystkie widziane do tej pory Jupitery posiadają płaskie zwieńczenie, a dziurki skierowane są w górę a nie pod kątem! Kochani! To wielka chwila. Latarnia przedstawiona na zdjęciu to przedwojenny Jupiter 2.

CDN.
Witam , ciekawy artykuł ale mam pytanie. W wcześniejszej zakładce odnośnie Jupiterów pisze Pan o rozmiarach 0,1,2 i PZ – czyli powiekszony zbiornik.Czy skrót PZ to pańska odautorska nazwa przyjęta na potrzeby artykułu czy fabryczny symbol? Tak się składa że mam takiego Jupitera z powiększonym zbiornikiem ale niestety nie ma tutaj opcji dołączenia załącznika , bo tak to bym odrazu podesłał. Może warto dodać tutaj taką opcję ?
Pozdrawiam
Oznaczenie „PZ” jest nazwą fabryczną opisaną m.in w normie dot. produkcji latarni Jupiter.