Latarnia stajenna „LECH”. Święty Graal w środowisku kolekcjonerów. W momencie pisania przeze mnie artykułu, nikt ze znanych mi zbieraczy lamp nie spotkał się jeszcze z latarnią z napisem „Lech”. Część środowiska wysnuła teorię o jej istnieniu na podstawie kloszy z wytłoczonym napisem „LECH” i nie ustaje w poszukiwaniach tejże. Druga część – wątpi. Chciałbym, by latarnia istniała. Byłaby ozdobą mojej kolekcji polskich latarń stajennych, ponieważ nie ma imienia (a tym samym nazwy) bardziej polskiej niż imię Lech.
W przypadku dyskusji o tej latarni, najważniejszymi ludźmi z nią związanymi są bracia Baltazar i Józef Jakuszewscy. Obaj panowie od początku związani byli z hutnictwem. Jeden z nich posiadał długi, dyrektorski staż w Zagłębiu Donieckim, a drugi wykształcenie stricte hutnicze.
W czasopiśmie Ziemia Lubelska nr 190 z dn. 15 lipca 1922 odnajdujemy ogłoszenie zamieszczone przez Robotniczą Hutę Szklaną w Lublinie:
ROBOTNICZA HUTA SZKLANA W LUBLINIE
Zawiadamia Sz.Klijentelę.
Iż p.Baltazar Jakuszewski
Od dnia 15-go lipca przestał być dyrektorem huty i wszelkie tranzakcje zawierać będzie bezpośrednio Zarząd Huty.
źródło: ZIEMIA LUBELSKA NR 190, 15 LIPCA 1922
W Obwieszczeniach Publicznych: dodatek do Dziennika Urzędowego Ministerstwa Sprawiedliwości nr 9 z dn. 29 stycznia 1927, czytamy:
Do rejestru handlowego, Działu B, sądu okręgowego w Białej-Podlaskiej wciągnięto w dn. 15 maja 1926 r. następującą firmę pod Nr. 27: „Parczewska Huta Szklana, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością”. Siedziba: m.Parczew, pow. włodawski, woj. lubelskie. Cel: prowadzenie huty szklanej. Kapitał zakładowy wynosi 30.000zł, podzielonych na 30 udziałów po 1.000zł każdy. Józef Jakuszewski posiada 20 udziałów i Władysław Wojciechowski – 10 udziałów. Członkowie zarządu: 1) Baltazar Jakuszewski i 2) Zdzisław Wojciechowski. Wszelkie zobowiązania, weksle i t. p. winny być podpisywane przez obu zarządców łącznie; korespondencja zaś nie zawierająca zobowiązań, może być podpisywana przez któregokolwiek z zarządców. Podpisy winny być czynione pod stemplem firmy. Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością zawarta na czas nieograniczony na mocy aktu zeznanego przed notarjuszem Hettlingerem w Warszawie, w dn. 16 września 1926 r. pod Nr. 2795.
źródło: Obwieszczenia Publiczne : dodatek do Dziennika Urzędowego Ministerstwa Sprawiedliwości NR 9, 29 STYCZNIA 1927
Widzimy, że huta szkła w Parczewie ruszyła z inicjatywy dwóch rodzin: Jakuszewskich i Wojciechowskich. Już 2 lata później, jednak, własność huty przeszła ewidentnie w ręce wyłącznie braci Jakuszewskich. Poczytajmy wzmiankę w piśmie Obwieszczenia Publiczne: dodatek do Dziennika Urzędowego M.S. Nr 21 z dn. 14 marca 1931:
2454. „Parczewska Huta Szklana, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością”, zarejestrowana w dniu 15 listopada 1926 r. pod Nr. B. 27 przemianowana została na mocy aktu, zeznanego przed notariuszem Karolem Hettlingerem w Warszawie w dniu 31 grudnia 1929 roku za rep. Nr. 6944 na spółkę firmową, która będzie brzmieć: „Parczewska Huta Szklana B-cia Jakuszewscy, spółka firmowa”. Siedziba m. Parczew. Cel: prowadzenie huty szklanej. Firma istnienie od 1929 roku. Wspólnicy: Józef Jakuszewski i Baltazar Jakuszewski, zam. w Parczewie, Spółka Firmowa, zawarta na czas nieograniczony. Zarząd spółki należy do obydwóch wspólników. Każdy ze wspólników ma prawo samodzielnie podpisywania w imieniu spółki rachunków, korespondencji i pokwitowań, odbierania dla spółki z poczty, telegrafu, kolei, komór celnych, kantorów przewozowych wszelkiej korespondencji zwyczajnej, poleconej, pieniężnej, pieniędzy za przekazami, przesyłek, towarów oraz podpisywania czeków. Weksle i wogóle wszelkie zobowiązania spółki, jak również akty notarialne i hipoteczne, pełnomocnictwa i prokury oraz żyra na wekslach podpisują obaj wspólnicy łącznie. Podpisy winny być czynione pod stemplem firmy.
źródło: Obwieszczenia Publiczne : dodatek do Dziennika Urzędowego Ministerstwa Sprawiedliwości NR 21 z dn. 14 MARCA 1931
Parczewska Huta Szklana była dopiero zalążkiem wspólnego biznesu braci Jakuszewskich. W roku 1932 rozpoczęli budowę dużo większego przedsięwzięcia, które, choć już w innych rękach, działa do dnia dzisiejszego. Przeszukując biblioteki cyfrowe, natrafiłem na bardzo obszerny i interesujący artykuł dot. nowej firmy braci Jakuszewskich, która w 1934 r. wystawiała się na Targach Poznańskich. „Ilustracja Polska” w swoim numerze 18 z dn. 6 maja 1934r. poświęciła kilka stron czasopisma, by opisać tę firmę. Na pierwszym planie okładki czasopisma widać pracownika Poznańskiej Huty Szkła (bo tak nazywała się nowa huta braci) wydmuchującego szklaną butelkę. Pod zdjęciem możemy przeczytać:
Praca Polskiego Robotnika.
Targi Poznańskie, które właśnie się rozpoczęły, są jak zawsze pokazem dorobku naszego rzemiosła i przemysłu i umożliwiają polskiemu kupiectwu i konsumentom zapoznanie się z rodzimą twórczością. Na zdjęciu robotnik huty szkła wydmuchujący butelkę. Zdjęcie wykonane w Poznańskiej Hucie Szkła. Patrz reportaż na stronie 7-mej.
źródło: ILUSTRACJA POLSKA nr 18, 6 maja 1934
Na stronie nr 7 i 15, możemy przeczytać:
„Ilustracja Polska” zwiedza hutę szkła. Zdjęć dokonano w Poznańskiej Hucie Szkła w Antoninku – Fot. „Ilustracja Polska”.
Człowiek nie potrafi wprawdzie ukręcić bicza z piasku, jak uczynił to kiedyś diabeł na życzenie Twardowskiego, ale umie za to zrobić z piasku flaszkę. Ot chociażby taką, w której kupuje się monopolowy spirytus „dla celów domowych i leczniczych”, jak głosi etykieta.
Piasku mamy pod Poznaniem aż nadto, a piasek właśnie jest przy fabrykacji szkła najpotrzebniejszy. Ogromne zwały tego przesianego już czystego surowca otaczają rozległe zabudowania huty szkła w Antoninku pod Poznaniem. Nad wejściem do huty od strony szosy widnieje napis: „Poznańska Huta Szkła, właśc. B-cia Jakuszewscy”.
Huta w Antoninku istnieje od niedawna. Budowę zaczęto jesienią r. 1932, uruchomiono fabrykę jesienią r.1933.
Właściciele, pp.Jakuszewscy, pochodzą z rodziny hutniczej. Jeden z nich, inżynier, studiował w Belgii, drugi, mający wykształcenie handlowe, pracował przed wojną w Zagłębiu Donieckim, w belgijskim koncernie hut szklanych. W r. 1925 z trzecim spólnikiem założyli hutę w Parczewie w Lubelskiem dla wyrobu butelek i szkła okiennego.
źródło: „Ilustracja Polska” nr 18 z dn. 6 maja 1934r. (wg mnie na zdjęciu p.Baltazar)
– surowiec, po prostu piasek – mamy tu na miejscu, -wyjaśniają uprzejmie właściciele. – sodę amoniakalną sprowadzamy z Mątew pod Inowrocławiem, wapno mielone z Piechcin (Wielkopolska) /prawd. Chodziło tu o miejscowość Piechcin również pod Inowrocławiem), węgiel ze Śląska, drzewo z powiatu międzychodzkiego, a więc wszystko z kraju. Przychodzimy do świeżo wykończonej hali bocznej. Wewnątrz pracują murarze. – W tej nowej hali – wyjaśnia właściciel, – buduje się teraz piece do wytapiania szkła białego i oranżowego, albowiem w niedalekiej przyszłości będziemy produkowali szkło stołowe, oświetleniowe itp. Oraz butelki do piwa. Na razie wyrabia się szkło półbiałe, butelki wszelkich odmian, słoje, gąsiory, balony, demjony, szkło apteczne.
Przechodzimy do wnętrza huty. Jesteśmy w rozległej wysokiej hali, gdzie krzątają się robotnicy. Sercem huty jest t. Zw. Wanna hutnicza o pojemności 98000 kg masy szklanej. Składa się z trzech części, z gazogeneratora, generatora i z wielkiego, wymurowanego z bloków ogniotrwałych zbiornika, w którym w temperaturze 1200-1400C wytapia się szkło.
Budowa wanny hutniczej kosztuje około 60000zł. Po roku nieprzerwanej pracy wanna zużywa się i trzeba ją przebudować kosztem 20000zł. W bocznych ścianach basenu są rozmieszczone w regularnych odstępach robocze otwory, skąd czerpie się materiał do wyrobu. Fabrykacja odbywa się systemem taśmowym tj. Robota przechodzi z rąk do rąk. Robotnicy dzielą się na grupy złożone z 7 ludzi. Dwóch na koniec dmuchawki hutniczej nabiera kuleczkę roztopionej masy szklanej i wygładza ją w tak zwanej łyżce, trzech wydmuchuje flaszki, poczem wkłada je do formy, jeden odrabia szyjkę flaszki, ostatni odnosi gotową już butelkę do pieca wyżarzalnego. Pracuje naraz 9 takich siódemek, czyli 9 warsztatów. Czerwonym blaskiem błyszczą w powietrzu małe i większe kuleczki masy szklanej, rosną potem na końcu dmuchawki, przypominając baloniki dla dzieci. Naciśnięta stopą forma żelazna otwiera się, robotnik wkłada w nią ów czerwony, nieco wydłużony już balonik i forma zamyka się. Gotową już flaszkę przyjmuje następny robotnik, by dorobić jej szyjkę. W zgodnym rytmie uwijają się robotnicy, praca wre tak szybko, że widzowi trudno zrazu się w niej zorientować. Huta pracuje całą dobę, bez przerwy, trzy razy zmieniają się w ciągu doby robotnicy. W ciągu ośmiu godzin każda siódemka robotników produkuje, zależnie od rozmiarów, od 800-1500 butelek.
Każda butelka ma przepisane wymiary i wagę, robotnik, nabierając kuleczkę masy szklanej, może omylić się najwyżej o 10 gramów.
W piecu wyżarzalnym, gdzie temperatura wynosi od 600 do 800 C. Butelka pozostaje 10 godzin, poczem przechodzi do sortowni.
Monopol wymaga nadzwyczajnej prezycji w wykonaniu, szkło musi być bez skaz, butelka musi mieć przepisaną wagę i wymiary i dlatego w sortowni odrzuca się od 17 do 20% produkcji. Urządzenia huty umożliwiają produkcję do 40000 butelek dziennie. Pracuje w niej 200 robotników, a praca odbywa się w warunkach prawdziwie higienicznych. Hala główna i boczna, o dachach zaokrąglonych, mają doskonałą wentylację i sporo powietrza, wysokość bowiem hal wynosi 11mtr.
Huta posiada własną elektrownię i gazogeneratory do wytwarzania gazu, którym opala się piece hutnicze. Nic też dziwnego, że dzienne zużycie węgla wynosi 10 000 kg.
Warto nadmienić, że projektuje się budowę koloni robotniczej, na razie robotnicy otrzymują zwrot za mieszkanie i opał.
Pod Poznaniem, w Antoninku na jałowem wzniesiona piasku, rozwija się i rośnie mimo powszechnego kryzysu poważna placówka przemysłowa, dając chleb poważnemu zastępowi pracowników.
Nas interesuje wzmianka o szkle oświetleniowym, którego fabrykacja, jak czytamy, była dopiero planowana. Można stwierdzić z całą pewnością, że w maju 1934r. Jeszcze nie była przeprowadzana i wszystkie klosze brandowane słowem „LECH” powstały najwcześniej pod koniec 1934r. (Należało by odnaleźć informacje na temat: „kiedy bracia Jakuszewscy uruchomili halę boczną fabryki?”).
źródło: „Ilustracja Polska” nr 18 z dn. 6 maja 1934r.
Kolejną wzmiankę o Poznańskiej Hucie Szkła Braci Jakuszewskich odnalazłem w 102 numerze pisma „Orędownik” z tego samego dnia, co „Ilustracja Polska”, 6 maja 1934r. W artykule pt. „Wycieczka na Targi Poznańskie”, czytamy, że:
Wyroby szklane pokazuje również Spółdzielnia Wytwórcza „Szklarnia” w Orzeszu, filia Inowrocław, zaś Poznańska Huta Szklana, Bracia Jakuszewscy, Poznań, wystawia butelki wszelkich odmian, gąsiory, słoje, balony oplatane oraz wazony i dzbany ze szkła półbiałego.
We wzmiance tej nie ma mowy o szkle do lamp naftowych czy samych latarniach.
źródło: ORĘDOWNIK nr 102, 6 maja 1934
Podpoznańską hutę braci Jakuszewskich znajdujemy również w Spisie Właścicieli Kont Czekowych z dn. 30 września 1934r.
źródło: Spis Właścicieli Kont Czekowych w Pocztowej Kasie Oszczędności: według stanu z dnia 30 września 1934
Artykuł, który ukazał się 3 listopada 1936r. rzuca szersze światło na braci Jakuszewskich. Jego treść pokazuje nam, że huty w Parczewie i Antoninku to nie przypadek, a wynik wieloletniego przygotowania i planu. Przeczytajmy wspólnie:
10-lecie Firmy Zakładów Przemysłowych Braci Jakuszewskich.
„Huta Szkła”
w Antoninku pod Poznaniem.
źródło: DZIENNIK POZNAŃSKI, NR 256, 3 LISTOPAD 1936
W dniu 2 listopada 1936r. upływa 10 lat od czasu kiedy pp. Bracia Józef i Baltazar Jakuszewscy założyli hutę szkła w Parczewie woj. lubelskie. Pracując sami od najmłodszych lat w hutnictwie – przechodząc praktykę w największych hutach szkła w Rosji i Polsce, wyrobili się na samodzielnych fachowców. Założenie pierwszej huty w Parczewie spotkało się z podziwem okolicznych, że znaleźli się odważni Polacy – zakładając hutę – gdzie zdawało się, że do takiego wysiłku zdolni są tylko żydzi. Huta zaczęła pracować pod rządami fachowych i doświadczonych ludzi i doszła do takiego rozwoju, że przy wyrabianiu jedynie szkła butelkowego, zatrudniano 200 robotników.
Roczna produkcja butelek wynosiła 12 milionów sztuk butelek – zużytkowując 4.800 tonn masy szklanej. – W następnych latach uruchomiono fabrykację szkła okiennego i innych wyrobów szklanych. Ogólny kryzys gospodarczy, który nie pominął żadnego warsztatu pracy, dosięgnął także i hutę. Na kresach tem trudniej było pracować wobec odległego położenia huty od większego ruchu zbytu wyrobów własnych – w roku 1933 przedsiębiorstwo postanowili pp. Jakuszewcy przenieść do Wielkopolski – do Antoninka pod Poznaniem. Na miejscu dawnych pustkowi – stanęły dziś kominy huty, jedyne w Polsce, odpowiadające wszelkich wymogom technicznym tegoż przemysłu. – W czasach krytycznych i przełomowych pp. Jakuszewscy nie zniechęcili się a wytrwałą pracą doprowadzili przedsiębiorstwo do nowego rozkwitu, tak, że dziś, po 10-ciu latach zatrudniają ponad 600 robotników.
Obecnie huta wyrabia nie tylko flaszki – ale także i szkło stołowe, galanteryjne – produkując do 10.000 tonn surowca miesięcznie. – Wobec braku mieszkań pp. Jakuszewscy wybudowali w Antoninku kolonię robotniczą – aby dać swoim robotnikom tanie mieszkania.
To też w dniu jubileuszowym delegacja w osobach pp. wicedyrektora Indulskiego i księgowego Markowskiego złożyła w imieniu administracji – Panu Dyrektorowi Baltazarowi Jakuszewskiemu serdecznie życzenia dalszego pomyślnego rozwoju przedsiębiorstwa dla dobra społeczeństwa i Rzeczypospolitej Polskiej, wręczając kosz kwiatów.
Pan Dyrektor Jakuszewski dziękując serdecznie za okazaną życzliwość – oświadczył, że jak dotąd i nadal starał się będzie kierować się względami wobec swoich pracowników – aby tym samym uchronić ludzi pracy przed wywrotowymi nasłannikami komunizmu i bolszewizmu.
źródło: DZIENNIK POZNAŃSKI, NR 256, 3 LISTOPAD 1936
W 1936r. W gazecie „ LIGA MORSKA I KOLONIALNA, OKRĘG POZNAŃSKI, “jednodniówka” z okazji 16-lecia odzyskania morza” pojawił się anons:
Zakłady Przemysłowe
BR.Jakuszewscy
Huty Szkła
Tel. 50-95 Poznań 14 – Antoninek Tel. 5095
Polecają na sezon o wysokiej jakości butelki do wody, lemoniady do piwa i t.p.
Widzimy tu, że w 1936 r. hala boczna musiała zostać dawno ukończona, skoro w anonsie już pojawia się wzmianka o nowym asortymencie, który miał być wytwarzany właśnie w tej dobudowywanej hali bocznej. Firma miała się dobrze i rozwijała się.
źródło: LIGA MORSKA I KOLONIALNA, OKRĘG POZNAŃSKI 1936, “jednodniówka” z okazji 16-lecia odzyskania morza”
W tym samym czasopiśmie ale z roku 1937 odnajdujemy kolejny anons Huty i jest on o tyle ważny, że zawiera w sobie pierwszą wzmiankę marki, która nas interesuje – marki „LECH”, należącej właśnie do braci Jakuszewskich. Na górze reklamy znajduje się logo firmy w kształcie kapsla od butelki, prawdopodobnie z dwoma Rogalami Marcińskimi pośrodku lub podkowami lub rogami poznańskich koziołków (symbolizującymi zapewne dwóch właścicieli) oraz napisami LECH na górze i Poznań na dole.
Zakłady Przemysłowe
Br. Jakuszewcy
Huty Szkła
Poznań-Antoninek- tel. 50-95
Butelki do piwa i wód gazowych.
Szkło stołowe i galanteria.
Słoje do konserw marki „LECH”.
źródło: LIGA MORSKA I KOLONIALNA, OKRĘG POZNAŃSKI 1937, “jednodniówka” z okazji 17-lecia odzyskania morza”
Musimy zauważyć, że hala boczna najwyraźniej stopniowo implementowała produkcję poszczególnego asortymentu wspomnianego w zapowiedziach. Rozpoczęła od butelek do piwa, następnie wprowadziła szkło stołowe, galanterię i słoiki, by na sam koniec wytwarzać również szkło oświetleniowe (tak bardzo interesujące nas klosze „LECH”). Wart dodatkowego odnotowania w niniejszej reklamie firmy jest fakt umieszczenia centralnie logo z napisami „LECH POZNAŃ”.
Najważniejszym anonsem braci Jakuszewskich jest ten, zamieszczony w czasopiśmie „Rynek metalowy i maszynowy” z dn. 10 września 1938. On to bowiem bezpośrednio i niepodważalnie łączy nam markę „LECH” z latarniami stajennymi, ale przeczytajcie sami:
Szkła apteczne, perfumeryjne i techniczne, butelki wszelkich odmian, szkło galanteryjne, stołowe, słoje konserwowe „LECH”, latarnie stajenne, szkła do lamp.
CENY NA ŻĄDANIE.
źródło: „Rynek metalowy i maszynowy” z dn. 10 września 1938
No i mamy to. Huta o nazwie „LECH” i produkty brandowane tą samą nazwą. Co prawda mowa jest jedynie o słojach „LECH”, lecz skoro najpierw pojawia się wzmianka „szkło oświetleniowe” a tutaj „latarnie stajenne, szkła do lamp”, to chyba nikt nie ma już wątpliwości, że producentem znanych kloszy z napisem „LECH” do latarń stajennych była właśnie Huta „LECH” braci Jakuszewskich. Klosze produkowano w dwóch rozmiarach 5 i 7. Czy istnieją latarnie „LECH”? Nie wierzę (jeśli ktoś widział latarnię sygnowaną tą marką, proszę o pilny kontakt celem weryfikacji tej informacji). Uważam, że właściciele, widząc popularność tego rodzaju oświetlenia, postanowili dołączyć do swoich kloszy latarnię, którą ktoś produkował dla nich. W ten sposób mieli komplet do dalszej odsprzedaży. Zwykle proceder ten zachodził w drugim kierunku, czyli fabryki wyrobów blaszanych kupowały w hucie szkło do swoich latarń. Tu mamy do czynienia z sytuacją zgoła odwrotną. Mógł to być pomysł tego z braci Jakuszewskich, który zdobył wykształcenie handlowe. Kto wie, może pomysł wynikł trochę z faktu braku chętnych kupców wśród producentów latarń? Klosze sprawdzonej jakości przez lata dostarczane były do fabryk np. przez hutę „Hortensja”, „Krosno” itd. Pojawił się nowy gracz, który nie potrafił sobie znaleźć miejsca na ustabilizowanym rynku, postanowił więc zaistnieć na nim w nowatorski sposób – sprzedając własne klosze w komplecie z dokupioną latarnią.
Od razu nasuwa się kolejne pytanie: „To gdzie bracia Jakuszewscy kupowali latarnię?”. By na nie odpowiedzieć, należy przyjrzeć się kloszowi „LECH”. Po drugiej stronie od napisu widnieje na nim wizerunek nietoperza, bardzo podobnego zresztą do tego na kloszu z huty „Hortensja”. To już jakaś wskazówka. Być może dostawcą latarń do poznańskiej huty była huta „Silesia” z Rybnika produkująca właśnie nietoperza. Pasowałoby, prawda? Z drugiej strony, dlaczego nie miałaby to być któraś z niesygnowanych polskich latarń? Co powiecie na „Promienia”? Przecież znamy latarnie bez napisu i to w obu rozmiarach? Niesygnowane „Torpedo” odpadają, bo fabryka „Sowa” upadła przed uruchomieniem hali przez „Lecha”. A może i takie i takie? Promienie, nietoperze etc. Tego się nie dowiemy, chyba, że pojawią się jakieś wspomnienia, zdjęcia itp. (Jeśli macie – podzielcie się). Tu i teraz – możemy tylko dywagować.
Wzmiankę o Hucie Szkła „LECH” znajdziemy również w Przeglądzie Piwowarsko-Słodowniczym nr 6 z listopada-grudnia 1938r. Firma Jakuszewskich występuje tam jako branżowy dostawca butelek.
źródło: Przegląd Piwowarsko-Słodowniczy nr 6 z listopada-grudnia 1938r.
Przeczytałem, bądź usłyszałem gdzieś wzmiankę, że wraz z wybuchem wojny wszystkie piece w Hucie „LECH” wygaszono, niemniej bracia Jakuszewscy wciąż działali w branży, co potwierdza wzmianka dot. 15 grudnia 1942 w Amtlicher Anzeiger für das Generalgouvernement = Dzienniku Urzędowym dla Generalnego Gubernatorstwa, 1940-1945:
źródło: Amtlicher Anzeiger für das Generalgouvernement = Dziennik Urzędowy dla Generalnego Gubernatorstwa, 1940-1945
W roku 1940 Antoninek przyłączono do Poznania, a Hutę Szkła „LECH” znacjonalizowano w roku 1946.
Poznańska Huta Szkła wciąż istnieje. Dzisiaj właścicielem jest zagraniczny już koncern – Owens-Illinois.