Przejdź do treści

wlampieni

Strona główna » Lampy naftowe – poradnik dla dzieci

Lampy naftowe – poradnik dla dzieci

Natknąłem się na przedwojenny poradnik postępowania z lampą naftową i chciałem się nim z Wami podzielić. Co ciekawe, skierowany jest do dzieci, a zamieszczono go w podręczniku „Przyroda Martwa: dla klas 5 szkół powszechnych” z 1937r. Uważam go za bardzo wartościową lekturę dla każdej osoby chcącej mieć jakąkolwiek styczność z tym niesamowitym źródłem światła. Przeczytajcie sami.

Lampa naftowa i jej części składowe.


Nafta i knot.


Przyjrzyjmy się lampie naftowej. Rozpatrzmy, z jakich części się składa i do czego każda z tych części służy. Zacznijmy od dołu. Widzimy naczynie szklane z naftą, w której zanurzony jest knot. Przygotowując lampę na wieczór nalewamy nafty do tego naczynia. Jest to więc zbiornik, w którym mieści się nafta-paliwo lampy. Nafta w lampie jest na dole, w zbiorniku, płomień zaś dość daleko od niego, wysoko. Jaką drogą dostaje się nafta ze zbiornika do miejsca spalania?

Możesz to zbadać w ciągu dnia, gdy lampa się nie pali i w zbiorniku jest mało nafty. Zdejm szkiełko, wykręć palnik i przyjrzyj się z bliska knotowi. Sprawdź, czy jest on mokry tylko w dolnej części, a więc w tej, która przed chwilą była zanurzona w nafcie. Przekonasz się, że knot jest wilgotny prawie na całej swej długości, także i w tej części, która jest schowana w palniku.
Nafta zwilża knot i wznosi się po nim aż tam, gdzie jest płomień. Tak się dzieje przez cały czas palenia się. W ten sposób materiał palny dostaje się do góry, do miejsca spalania, jak gdyby do paleniska.

Palnik.

Przypatrz się palnikowi. Z boku umieszczony jest sztywny drucik zakończony kółeczkiem. Obracając kółeczko w jedną lub w drugą stronę, wysuwasz knot w górę lub w dół, tj. podnosisz go lub opuszczasz. Podnoszenie lub opuszczanie knota to dostarczanie większej lub mniejszej ilości nafty do spalania, to większy lub mniejszy płomień, to jaśniej lub ciemniej w pokoju. Oczywiście nie wynika z tego, że można knot wykręcać dowolnie wysoko i płomień będzie coraz jaśniejszy. Można to robić tylko do pewnej granicy.

palnik i kółeczka zębate wewnątrz palnika lampy naftowej

Zwróć teraz uwagę na liczne otworki znajdujące się w dolnej części palnika. Do czego one służą, dowiesz się niebawem.

  1. Zapal lampę i spróbuj zatkać palcami jak najwięcej otworków w palniku*. Czynność tę powtórz kilkakrotnie.

*Doświadczenia z lampą naftową, zwłaszcza palącą się, należy wykonywaćbardzo ostrożnie. Można je przeprowadzać tylko w obecności nauczyciela.

Uważaj dobrze, jakiej zmianie ulega płomień, gdy zatkasz otworki (rys. 36). Okazuje się, że lampa wtedy pali się znacznie gorzej. Płomień ciemnieje, wydłuża się, a co najgorsze, kopci. To tak, jak gdyby w piecu palić przy zatkanym ruszcie. Przecież w takim wypadku źle się pali, dymi. Przez otworki w palniku przechodzi powietrze niezbędne do palenia się nafty. W chwili zatkania kilku lub kilkunastu otworków zmniejszamy wydatnie dopływ powietrza — lampa kopci.

dziurki palnika lampy naftowej

W palniku widzimy kapturek z wykrojoną szparą. Jaka jest rola kapturka, poznasz z prostego doświadczenia.

  1. Wyjmij kapturek i zapal lampę. Obserwuj przez kilka chwil, jak się pali. Zgaś płomień, włóż kapturek na swoje miejsce i znów zapal lampę. Porównaj oba płomienie. Przekonasz się, że lampa bez kapturka źle się pali, płomień kopci. Czyżby znowu zabrakło powietrza? Chyba nie, bo otworki w palniku nie są zatkane. Powietrze wchodzi do lampy, ale nie styka się dostatecznie z płomieniem. Po umieszczeniu zaś kapturka powietrze skierowuje się do końca knota, do płomienia — lampa pali się dobrze.

Szkło do lampy.

Trzeba poznać jeszcze znaczenie szkła do lampy. Wykonaj w tym celu dwa krótkie doświadczenia.

  1. Zapal lampę i przykryj na chwilę otwór szkła przy pomocy tekturki. Zrób to ostrożnie, przytrzymując lampę, by się nie przewróciła. Zauważ zmianę płomienia. Dziwne rzeczy wyprawia płomień, bo albo kopci, albo gaśnie. Czyżby zabrakło powietrza? Przecież otworki w palniku nie są zatkane, powietrze może swobodnie wchodzić. Kapturek siedzi na miejscu, więc powietrze jest skierowane na płomień. Jaka więc jest przyczyna? Zamknąłeś tekturką odpływ gazów spalinowych wytwarzanych przez płomień nafty. Zgromadziły się one w szkle, nie może przeto dopływać świeże powietrze od dołu, i płomień albo kopci, albo zanika. Przyjrzyj się
    rys. 37 i wyjaśnij go.
gazy spalinowe lampy naftowej

Skoro gazy spalinowe muszą mieć drogę swobodną ku górze, to może lepiej paliłoby się bez szkła. Nad płomieniem będzie więcej wolnego miejsca, będzie szerzej, może gazy prędzej odpłyną w górę. Sprawdź to.

  1. Zapal lampę, ale nie nakładaj szkła. Przyjrzyj się przez kilka chwil płomieniowi. Jak się teraz pali, a jak po nałożeniu szkła? Jak widzisz, szkło jest potrzebne. Sprawia ono, że gazy spalinowe z płomienia skierowują się szybko do góry, a wówczas lepiej może wpływać świeże powietrze od dołu.

Lampa naftowa przypomina nieco urządzeniem swoim piec. Spróbuj poszukać w lampie odpowiednio podobnych części. Gdzie jest w niej urządzenie przypominające ruszt, palenisko, no i komin?

Jak obchodzić się z lampą naftową.

Lampę utrzymujemy w czystości. Przygotowując lampę naftową na wieczór wykonujemy pewne czynności. Są one podobne do tych, jakie wykonujemy przygotowując piec do palenia. Z paleniska w piecu wybieramy popiół przed napaleniem. W lampie zaś przed zapaleniem jej usuwamy czarne skruszone części z knota i wyrównujemy go nożyczkami
(rys. 38). Porządkując piec wybieramy popiół z popielnika i czyścimy ruszt. W lampie musimy oczyścić palnik od zwęglonych kawałków knota, które spadły tu jak do popielnika. O szparkach w palniku pamiętamy, aby nie były zatkane. Do czyszczenia „komina* lampy z sadzy nie potrzeba kominiarza, sami to robimy. Używamy do tego Ściereczki, a jeszcze lepiej szczotki (rys. 39).

Porządnie utrzymana lampa daje płomień jasny i spokojny. Zaniedbana lampa ma płomień ciemny, migający, wydziela swąd i sadzę.

prawidłowe czyszczenie lampy naftowej

Z lampą obchodzimy się ostrożnie. O wypadek z lampą nie trudno. Jest ona dość wywrotna, a materiał w niej jest łatwopalny. Toteż zapaloną lampę stawiamy w miejscu, w którym nie byłaby narażona na wywrócenie się. Przygotowując lampę na wieczór nalewamy naftę z dala od jakiegokolwiek płomienia. Nie należy więc nalewać w pobliżu drzwiczek pieca, w którym się pali, ani też na gorącej płycie pieca kuchennego. Naftę, którą przechowujemy w bańce blaszanej czy też w butelce (zakorkowanej), trzymamy również z dala od płomienia. Szczególnie pamiętać musimy, aby nie dolewać nafty do palącej się lampy.

Jak wpływa palenie się lampy naftowej i świecy na czystość powietrza.

Na pytanie postawione w tytule będziesz mógł dać odpowiedź po przerobieniu następujących doświadczeń.

  1. Nad zapaloną lampą naftową potrzymaj słoik odwrócony dnem do góry (rys. 40). Uważaj przy tym, aby otwór słoika był na wprost wylotu szkła lampy w odległości kilku cm. W ten sposób zbierzesz gazy spalinowe z płomienia naftowego. Po upływie 5—10 sekund usuń słoik znad lampy, odwróć go i przykryj tekturką. Wlej do słoika wody wapiennej i mocno skłóć. Co wykryłeś?
  2. W podobny sposób zbadaj gazy spalinowe powstające przy paleniu się świecy. Potrzymaj słoik odwrócony nad płomieniem świecy i dalej postępuj, jak w pierwszym doświadczeniu. Co znowu wykryłeś?

Wiesz już, że dwutlenek węgla powstaje w cza sie wydychania. Ostatnie dwa doświadczenia wskazują, że dwutlenek węgla wydziela się również z płomienia lampy naftowej oraz świecy. Płomień naftowy z maszynki „Primus* także wydziela dwutlenek węgla, który wraz z innymi gazami spalinowymi dostaje się do powietrza. Poza tym i świeca, i nafta paląc się wytwarzają często inne jeszcze gazy szkodliwe dla zdrowia. Jeśli korzystamy więc z lampy naftowej lub maszynki „Primus”, musimy tym bardziej dbać o czystość powietrza, o częstą jego wymianę.

Niesamowite, prawda? Pierwsza myśl, która mnie uderzyła, to zaradność dzieciaków w tamtych czasach. Nie. Nie zaradność dzieciaków. Raczej zaufanie rodziców względem swoich dzieci. To dzięki rodzicom – rodzicom dającym im wolność wyboru, możliwość robienia rzeczy ryzykownych. To dawało dzieciom siłę i poczucie odpowiedzialności. Jaki odsetek rodziców pozwoliłby dzisiaj swoim dzieciom na igraszki i eksperymenty z lampą naftową opisane w podręczniku? Owszem, wtedy była ona najczęściej koniecznością i jedynym, po świecach, źródłem światła w większości domów, niemniej nie zmniejszało to ryzyka. Tym bardziej, że na wsiach niemal wszystkie chaty zbudowane były z drewna. Sam język użyty w poradniku jest ewidentnie językiem poważnym, niezwykle precyzyjnym a jednocześnie przystępnym i skierowanym do osób odpowiedzialnych. Czytając go, od razu odniesiemy wrażenie, że traktuje o sprawie poważnej, że nas traktuje się poważnie, nie ma tu żartów, trzeba uważać i stosować się do instrukcji. Dla mnie? Torpe… petarda!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *