Dymiąca i cuchnąca lampa naftowa to nie rzadkość. Najczęściej główną przyczyną jest złej jakości nafta lub często inne medium używane do palenia lampy. O ile w sytuacjach kryzysowych można posłużyć się różnymi substancjami np. olejem parafinowym czy roślinnym, licząc się z konsekwencjami, o tyle w sytuacjach nie wymagających posiadania źródła światła za wszelką cenę, należy stosować tylko i wyłącznie naftę świetlną.
Aby zapobiec dymowi i swądowi, latarnię należy utrzymywać w czystości tj. regularnie czyścić palnik, myć klosz, przecierać komin i daszek. Małe problemy może stworzyć lampa po konserwacji. Egzemplarze takie mogą być pokryte warstwą oleju lub nawet lakieru. Chcąc zapalić taką latarnię po raz pierwszy, należy liczyć się z nawet dużą ilością nieprzyjemnego w zapachu dymu. Czynność taką zatem radzę wykonywać na zewnątrz, aż do pełnego wypalenia się filmu 'dodatkowych substancji’.
Poszukując informacji o polskich latarniach, często, całkiem przypadkiem, wpadały mi w ręce ciekawostki i różne „smaczki”. Jednym z takich jest prosty przepis na pozbycie się swądu z lampy, gdy problemem nie jest sama nafta lub brudna lampa. Spójrzcie:
Drobne przepisy.
PRZECIW SWĄDOWI LAMP. Często się zdarza, że lampy naftowe, rzadko zapalane, albo też zapalane regularnie, lecz mające knot dawno używany, wydzielają bardzo nieprzyjemny zapach i źle palą, chociaż lampa jest w porządku i lampa w najlepszym gatunku. W tym wypadku należy szukać winy w knocie. Dla usunięcia tej niedogodności należy wylać wszystką naftę z jej zbiornika, zapalić know i postawić w stanie palącym się póki sam nie zgaśnie. Ponieważ płomień wyciągnie z knota naftę całkowicie, wysycha knot zupełnie i jest również dobry jak nowy. Naturalnie, że czynności tej, z powodu nieprzyjemnego i niezdrowego zapachu, nie można przedsiębrać w izbie mieszkalnej.
